Magazyn portowy

"A niech to szlag!" pomyślała dziewczyna. "Oczywiście ta wariatka musi znowu się z kimś bić!"
-Dał się złapać w zamian za wypuszczenie mnie. Psowatą związali i zapewne też już wylądowała w lochu.- powiedziała głośno, cofając się poza zasięg walczących.
-Widzę, że przeszkadzam.

"Rozmowa" elfki z nieznaną kobietą i jej powolna reakcja dała lykonowi czas, na to by tym razem przyjąć poprawną postawę.
- Chodź tu suko! - warknął. Gdy elfka wykonywała atak, rycerz cofnął lewą nogę i spróbował odbić włócznię mieczem. Czekał na dobrą okazję, by zmniejszyć dystans z przeciwniczką.

- Twoje niedoczekanie karmo dla kotów!- Ryknęła. Gdy włócznia została odbita, elfka wykonała sus do tyłu, po czym pewnym, szybkim ruchem przełożyła broń do lewej ręki i zamarkowała pchnięcie krzycząc za siebie.- Ten tutaj jest z Gwardii Lotharis. Musimy skopać mu dupsko przed skokiem na koszary!

- Wy zawsze częściej gęby używacie niż miecza?! - odwarknął lykon. Nienawidził włóczników szczególnie tych wyszkolonych co nie machają swoim orężem, jak cepem. Trzymał miecz przed sobą gotowy na to, by odbić włócznię po raz kolejny i cofnął się o dwa kroki wchodząc z powrotem do magazynu.

Widząc to, elfka ruszyła na oponenta. Przed zadaniem ciosu kopnęła ziemię wzbijając wodę oraz błoto w powietrze, a następnie wykonała obrót włóczni w ręce i wystosowała pchnięcie obuchem w kierunku głowy lykona.

Ostatnio zmieniony przez Zębacz dnia Pon 00:32, 13 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz

Phi! Tania sztuczka! Starego wilka nie przechytrzy - pomyślał lykon i mocno się wybił doskakując do oponentki.

"Skopać mu dupsko? Jak ja z moim nożem bojowym mogę skopać dupsko rycerza w zbroi jednocześnie pchając się pod jej włócznię? Zresztą skąd mam wiedzieć, ze on jest z Gwardii?". Setki podobnych myśli przebiegły jej przez głowę gdy obserwowała pojedynek. Nie miała ochoty przerywać ani pomagać żadnej ze stron. Zresztą skąd mogła wiedzieć czy elfce można zaufać... Ech, w górach wszystko było o wiele prostsze.

Błoto było za ciężkie, żeby wyrządzić jakąkolwiek krzywdę lykonowi - spadło tuż obok miejsca, z którego zostało wykopane. Woda miała więcej szczęścia, ale za to było jej mniej. Lykon mógł co najwyżej pomyśleć, że deszcz się wzmaga, a wiatr kieruje go w stronę magazynu.

Wyskakując lykon sprawił, że atak elfki chybił celu. Za to broń Liancen uderzyła o naramiennik rycerza i ześlizgnęła się pod jego ramię. Przeciwnicy byli o krok od siebie.

Na niebie pozostały już tylko niewielkie chmurki. Deszcz ustał całkowicie. Słońce zaczęło się chylić ku zachodowi, topiąc miasteczko w pomarańczowej poświacie.

Morte w takiej sytuacji nie pozostało nic innego jak chwycić przeciwnika jedną ręką i uderzyć go głową w twarz. Tak też spróbowała zrobić.

Lykon przycisnął ramię do ciała, upuścił miecz i złapał włócznię oponentki zakleszczając ją. Drugą ręką objął elfkę w pasie przyciskając ją do siebie.
- Mam cię Skrzynko! - warknął pokazując zęby.

Elfka uderzyła lykona w prawy policzek. Nie trafiła centralnie, gdyż ten w tym samym momencie przyciągnął ją do siebie.
Elfka i lykon wyglądali, jakby zaraz mieli zacząć tańczyć. Szkoda, że nie było muzyki...

Lykon oblizał twarz elfki, zaczął od brody przez usta i na chwilę zatrzymał się przy lewym oczodole.
- Smakujesz lepiej niż walczysz Skrzynko... a teraz powiedz mi dlaczego atakujesz zwykłych wędrowców bez żadnego ostrzeżenia, jak zwykły rozbójnik... Pojęcie honoru utraciliście skacząc po swoich drzewkach Skrzynko?

Ostatnio zmieniony przez mef dnia Pon 17:20, 13 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy

Morte z całej siły wystosowała cios kolanem w krocze lykona.

Lykon pod wpływem kopnięcia zgiął się w pół. A jako, że trzymał elfkę mocno, to i ona się wygięła. Taniec się rozpoczął.

Bolało... ból był straszny, do tego typu obrażeń lykon nigdy się nie przyzwyczai, przez chwilę świat wirował. Gdy rycerz odzyskał oddech poprawił swój chwyt na elfce i by nie pozostawać jej dłużnym ugryzł ją w ucho.