Rozmowa o regulaminie klimacenia

Każdy ma swoje wyobrażenie jak klimacić i co jest najważniejsze. Jedni lubią hero fantasy, a inni dedekowską precyzję każdych uwarunkowań. Wynikły głosy i spory odnośnie tego co można, a czego nie można. Proponuję zamieszczać tutaj propozycje wyglądu takiego regulaminu, który ułatwiłbym grę i MG i nam. Oprócz propozycji mam nadzieję na polemikę odnośnie kontrowersyjnych punktów. Od tego czy będzie to regulamin liberalny czy restrykcyjny.

Moja pierwsza i jak dla mnie fundamentalna propozycja:

1. Nigdy nie wypowiadamy się za drugą osobę.

Proste, nie mówimy co robi, co mówi, co by chciał robić. Wszelkie reakcje zostawiamy w rękach MG

2. Nie usiłujemy udowodnić jacy to jesteśmy zajebiści, przekozaccy i ogólnie zabijamy samym spojrzeniem Wink

3. Wykonywanie przez nas akcje powinny być jak najbardziej realistyczne.

Z tym, że realizm w świecie fantasy jest mocno dyskusyjny. Powiedzmy, że ktoś umyślił sobie postać, jako kogoś kto całe życie przebywał w oddalonym od centrum klasztorze. W owej pustelni zakonnicy szkolili się by doskonalić skok wzwyż, by przez to być wyżej bogów zamieszkujących sfery powietrzne. W tym przypadku taki ktoś jednak będzie skakał wysoko, a jedyna decyzja jak wysoko pozostaje w gestii MG.

I właśnie dlatego w punkcie werbunkowym opisujemy swoje postacie, ich charakter, cechy i historię, tak? Żeby MG wiedział na co mogą sobie poszczególne postacie pozwolić. A nie, że w pełnej płytowej rycerz biega niczym sprinter i tym podobne szmery-bajery.

Problemem może być to, że nie wszyscy orientują się w realiach Seavranu i tym jak poszczególne rasy czy klasy różnią się tu od typowego postrzegania w fantasy... No bo co z tego, że Skrybowie napisali świetne opisy ras, ich obyczajów itd (ukłony dla Zębacza chociażby) jak tego nikt poza osobami z dostępem do forum teamu nie widział?

Ostatnio zmieniony przez Reviri Chysis dnia Śro 13:48, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz

Trzeba się jednak zastanowić, czy wolimy MG jako kreatora świata. Czyli byt, który mówi nam jak wygląda otoczenie, daje wyniki naszych ruchów. Wtedy możemy jednak tylko zasugerować co chcielibyśmy robić, a MG mówi czy się udało. (Taki stan istnieje w większości systemów RPG).

Można też odwrócić rolę, uznać że to graczę tworzą świat, w którym się poruszają. MG w takich przybadkach byłby jedynie jako obserwator, bądź statysta, czy obsługiwał istoty nie-graczy (głównie NPC). Tutaj z kolei problem jest taki, że trudno ustalić zasady, co wolno, a czego nie w kreowaniu własnego świata.

Ja bym się do realizmu przyczepił z innej strony. Mianowicie, czy na pewno w Seavranie obowiązują takie same zasady jak na ziemi? W tym mieszczą się cechy czy właściwości ras. Bez jakiejś odgórnej wykładni w postaci wspomnianych opisów ciężko będzie ustalić jak typowo zachowują się przedstawiciele danej rasy. A już szczególnie tych, które nieczęsto się spotyka(pomijam, że bardziej popularne rasy też się różnią od innych systemów), jak lykon, ghrull, sidan czy lacert.

Karta postaci jest tworzona, żeby mniej więcej można było się zorientować w postaci. Wydaje mi się, że mało prawdopodobne jest tak szczegółowe doprecyzowanie, żeby w żadnym wypadku nie było wątpliwości.

I właśnie dlatego szkoda, że bardziej szczegółowe informacje na temat świata są tylko i wyłącznie na forum teamu!! Bo przynajmniej częściowo są/były... nie wiem, nie mam tam już dostępu ;P

Na pewno nie obowiązują takie same zasady. I nie rozumiem, czemu cały czas przyczepiacie się do tej sytuacji z podejściem Ważki do Neoli - mi nie chodziło o to, że zrobił to super szybko, tylko że Ważka miał, hm... "całkowicie wyjebane na to, co robią strażnicy i po prostu szedł przed siebie". Razz

A wracając do tematu: jestem za realistycznym toczeniem sesji, ale jestem przeciwny temu, co zrobił Zębacz - chodził na sztuki walki i przez to zna chwyty. No dobrze, ja nie chodziłem i NIE znam chwytów. Czy przez to moja postać musi być z założenia gorsza? Przecież każdy wojownik w Seavranie zna się na zabijaniu bestii, więc na temat walki każdy powinien mieć takie samo pojęcie. Uważam, że to niesprawiedliwe, kiedy ktoś się zasłania swoją wiedzą, żeby być epicko kozacki.

Ale teraz już wiesz, że możesz w takiej sytuacji coś takiego zastosować Razz

Dopóki nie ma ustalonych zasad rozgrywania sesji klimatycznych to wykorzystywanie swojej wiedzy życiowej do zachowania postaci nie powinno być naganne Razz

Dlatego trzeba te zasady ustalić!!
Ja tam jestem zielona w sprawach walki i taka też jest moja postać...

Ale mi to np. nie odpowiada. Ważka jest rycerzem, tak? Szkolił się w tym, był w armii, służył na Ferronie. Moim zdaniem nasze postaci mamy _ODGRYWAĆ_, a nie mają być suchymi projekcjami naszych słabości i silnych stron w świecie Seavranu. ;p Nie na tym polega role-playing. Wink

	Cytat:
	jestem przeciwny temu, co zrobił Zębacz - chodził na sztuki walki i przez to zna chwyty. No dobrze, ja nie chodziłem i NIE znam chwytów. Czy przez to moja postać musi być z założenia gorsza?

Nie. Wedlug zasad pierwszej reguly, ktora przedstawilem, to MG mialby uznac, czy Zebaczowi sie cios udal i czy cokolwiek sie udalo. Jednak jesli przyjmiemy druga zasade, to Ty mozesz powiedziec, ze przez padajacy deszcz Twoja szyja jest sliska/mokra, wiec chwyt jest niepewny. Wszystko jest wzgledne Razz

Pierwsza zasada bardzo spowolniłaby rozwój wydarzeń... xP

Ale atresja, nie chodzi o to, by rozwój wydarzeń był płynny tylko, żeby to się kupy wszystko trzymało.
A pierwsza zasada naprawdę jest fundamentalna i powinna być bezdyskusyjna.

A ja, Revi, myślę że obydwie rzeczy są tak samo ważne - żeby klimat się nie ciągnął jak spodnie Wujka Sama i żeby wszystko było dokładnie takie, jak być powinno. Razz

IMO to Irmo powinien rozsądzić, jak się rzecz odbywa. To on jest MG, all in all.